Tak mnie wzięło trochę na przemyślenia z rana. Ale jednak zachowam je dziś dla siebie. Jest ładny poranek, słońce swieci, mrozu nie ma. A ja od godziny 8 już nie śpię. Reszta domowników jeszcze sobie miło śpi a ja mogłabym zrobić im śniadanie ale obawiam się, że moje zdolności kulinarne mnie zawiodą. Wiec wypije sobie pyszną kawę i przejrzę książkę, która dostałam od Natalii :3 szkoda, że nie jest jeszcze tak ciepło żebym mogła wyjść na balkon z tą kawą i książka i przytulić trochę słońca na moja blada twarz. No nic. Pozostaje mi salon i cisza żeby nie obudzić brata.
Swoją droga.. czasami musimy się na czymś zawieźć żeby wyrzucić to z głowy. Albo wręcz przeciwnie. Ale lepiej jednak to wyrzucić niż się męczyć.
Przyjemnej niedzieli!
Mnie kusi żeby zabrać towarzystwo na festiwal pizzy ale czy się uda..:>