Ostatnio czuję się okropnie samotna. Chyba to prawda, że samotność nie nic wspólnego z brakiem towarzystwa. Mam wrażenie, że ten rok to jest jakaś droga przez mękę. Coraz więcej problemów, chorób, nieszczęść. Zupełnie jakbym w jakiś niezwykły sposób otworzyła puszkę Pandory, która wysypała wszystkie możliwe katastrofy na moje otocznie. Brakuje mi przyjaciela, kogoś komu mogłabym opowiedzieć o tym całym źle, które ciągle na mnie spada. Dobrze,że mam jeszcze ten swój mały kawałek w Internecie.
Ten świat chyba nie jest stworzony dla ludzi wrażliwych. Albo po prostu to ja nie jestem stworzona dla tego świata.