Dziś zrozumiałam, że moim nieszczęściem jest to, iż mam wszystko nie mając rzeczy najważniejszes (wtajemniczeni wiedzą o co kaman)... rzeczy, któej nigdy nie zdobędę... ale cóż... w końcu wiem, że nie mogę mieć wszystkiego ;). Chociaż oddałabym wszysco co mam, by mieć właśnie to czego nie mam :(... ale to nie możliwe, bo chodźbym oddała wszystko co mam, nigdy nie dostanę tego czego nie mam. Muszę się z tym pogodzić, a raczej już się z tym pogodziłam, bo nie będe do końca życia czekać na cud, któy nigdy się nie zdarzy ;). Muszę zbudować sobie nowy, bezpieczny świat i zapomnieć o tym co było/nie było ;/. Jednak budowanie wszystkiego od nowa jest bardzo trudne... to brutalne, że człowiek musi tak często to robić ;/. Ja przynajmniej cieszę się, że muszę budować mój świat od nowa przez rzecz nie tak tragiczną jak np. zgwałcone dziewczyny... Bo najgorsze jest hiperbolizowanie swoich problemów i niezauważanie cudzych.
Pozdr 4 All ;)