Wiele rzeczy się zmienia gdy człowiek postanawia dzielić życie z drugą osobą. Zmieniają się przyzwyczajenia, zmienia się spojrzenie na świat i przede wszystkim zmieniaja się postanowienia. Były one w liczbie pojedynczej, a teraz są w mnogiej. Źle? Ja uważam, że nie. Lepiej jest iść przez życie z ukochaną osobą niż w pojedynkę. W moim przypadku zmieniła się jeszcze jedna ważna sprawa. Otoczenie. Zauważyłam, że gdy przestałam się skupiać na życiu innych a zaczęłam zajmować się swoim to spowodowało to różne nieporozumienia. Niektórym się to nie spodobało inni zaakceptowali taki stan. Jeszcze inni musieli dojść do tego, że to normalne gdy skupiam się wreszcie na sobie. Czy dobrze myślę? Sądzę, ze tak. Nie mogłam całe życie zajmować się sprawami innych, nadal to robię gdy jest taka potrzeba, jednak priorytetem jestem ja i moje sprawy. Musialam wreszcie skupić się na swoim szczęściu. Dzięki tej sytuacji mogłam w końcu zdjąć klapki z oczu i dostrzec kto tak naprawdę był ważny dla mnie i dla kogo ja byłam wazna. Wreszcie doszłam do tego, ze nie jest najważniejsze mieć ogrom przyjaciół, lecz mieć ich garstkę ale prawdziwych. :) Dość moich wywodów. Zakończę dwoma słowami.
JESTEM SZCZĘŚLIWA! :)