obiecałam sobie nie patrzeć na innych. Obiecałam sobie że zamknę się w tym miejscu gdzie będę mogła spokojnie sama nad sobą pracować.
Niesłowna jestem.
W każdym razie Trepcok udany, co prawda mam całe sine nogi, ponaciągane ścięgna i zdarte gardło, ale było warto, i mogłabym tak łazić po górach dzień w dzień, przez całą zimę.
Byle tylko co wieczór to wszystko kończyło się śpiewaniem, przy ogniu, z gitarami i przyjaciółmi.
Sarna, sarna, sarna, sarna, sarna...przebiegła.
a tymczasowo idę dobić do setki. No, w końcu mało kiedy mam okazję :)
Diabeł mnie szarpie, trzyma za uszy
Dokąd wariatko chcesz z nim wyruszyć?!
A ja gotowa. ja z halabardą
Dalej przed siebie
HEJ LEONARDO