Synek z dzisiaj. Zmartwił mnie odrobinkę. Na jeździe chodził cudownie, miał dużo energii, rwał się do galopu, kłus bardzo ładnie wyciągał, starał się wyginać, na miarę swoich możliwości. Później pojeździła na nim trochę Ala, ale delikatnie, sam kłus i stęp. Chcę go rozsiodłać i patrzę.. wrócił problem z wakacji, mianowicie - krew z nosa. Zawsze leci mu tylko i wyłącznie z lewego nozdrza i krwotok szybko przechodzi. Wystarczy, że wytrę krew chusteczką - i po wszystkim, a jednak martwi mnie to. Kilka miesięcy było spokoju od tego i teraz znów.. Mam nazdzieję, że to tylko jednorazowo, bo inaczej chyba trzeba będzie w końcu wezwać weta, żeby to obejrzał, może misiek ma tak jakąś słabszą żyłkę po prostu..
Znowu się źle czuję! Jasna cholera.