Przesiadłam się ze 140 centymetrów w kłębie na tego olbrzyma. Ciekawe doświadczenie, szczególnie przed galopem, ale nie dałam mu zbyt wiele kombinować. Wyłączając ten mały incydent - bardzo fajny koń z tego Bałkana. Podoba mi się jak chodzi w kłusie. Wspaniały dzień.. Do popołudnia błogie lenistwo, później obiad, Patitaj, najlepsze na koniec.. Pojechaliśmy do Gorzenia. W końcu. Zobaczyć Aszti. Przekonać mamę. Przekonać tatę. Znaleźć 6700 zł. Obojętnie jak, po prostu muszę mieć te pieniądze. Wtedy kobyła jest moja. Mama jest w niej zakochana. Podoba się nawet tacie. Nie mogę całe życie jeździć na hucułach. Kocham je nad życie, jednak to jest przesada i dobrze o tym wiem. Zakochałam się w Aszti po pierwszym spojrzeniu w jej mądre, szczere oczy.
Jutro do moich na kilka godzin, ogarnąć teren z Jagodą, ruszyć Omegę.
Ave.