dzisiaj źle, bardzo, bardzo źle robiłam.
`never let your fear decide your fate.`
fuck, dawno nie było `normalnej` notki ;-;.
no ale po co mam opisywac całe swoje życie, wszystkie moje wzloty i upadki. to, czy kogoś kocham i, w szczególności, kogo. to, co uwielbiam i tych, których uwielbiam. i tych, których nadal uwielbiam, ale już pewnie nie wrócą. po co.
mam swojego przyjaciela, który zawsze mnie wysłucha i doradzi. nie potrzebuję mnóstwa ludzi, którzy będą przez jakiś czas uważac się za moich przyjaciół, a potem będą obrabiac d*pę za plecami.
jeszcze jedno. wkurzają mnie pewne osoby. które uważają się za najgorsze, najgrubsze, najgłupsze. jakby coś zrobiły ze swoim życiem to by tak nie narzekały. ale ciężko jest ruszyc tyłek sprzed komputera, by poświęcic czas na to, co jest dla nas ważne, co kochamy, co jest naszą pasją. co byłoby dla nas dobre. co przyniosłoby zamierzony efekt: zadowolenie, satysfakcję. ale, jak ktoś powiedział, `to pokolenie ludzi słabych. rezygnujecie dosłownie ze wszystkiego`. dalej, użalaj się nad sobą.
siema.
//zdjęcie niezbyt ostre. sorry.