No, nie płacz tak! - mówił do zapłakanej
dziewczyny ksiądz-staruszek.
Przez łzy wszystko źle widać.
Zresztą, wszyscy nie dostrzegamy tego,
co Bóg widzi przed nami.
Idziemy po śniegu - nie widząc kwiatów,
które spod niego wyrosną.
ranimy się o lód - nie widząc
tych żywych strumieni, w które on się zmieni.
Idziemy wciąż pod górę - nie widząc
cudownej doliny, całej w słońcu i w kwiatach,
która nam się niespodziewanie ukaże".
Ale kiedy to w końcu będzie?
- chlipnęła ostatni raz dziewczyna.
Gdybyśmy to wiedzieli, to pewnie
nie wędrowalibyśmy, nie kochali,
nie dorastali ...
Żylibyśmy bez Nadziei.
/Tadeusz Ruciński/