Trzepota sobie niewiedza o tobie. Wczoraj,przysięgam,że tak dobrze cię znałam. Zachłannie pochłaniałam wzrokiem twoje ciało. Nakręcam się,zakręcam się jak tamte wspomnienia w słoiku. Zamykam cię,przysięgam,że juz ostatni raz. Nie łamię mostów gdyż zawsze miewam pretensje do tych,którzy je mieli wcześniej spalić. Uzupełniam niedokończone słowa,zamykam niedomknięte zdania. Mówię to czego nigdy nie zdołałabym wykrztusić z siebie. Mam żal,że nie dostałam nadziei i praktycznych szans na zdefiniowanie samej siebie. Przenikliwie,rozpaczliwie .Myślę w taki sposób w jaki chciałabym być odbierana. Ile cząstki gdzieś we mnie zabrakło? Ile się zmarnowało? Dlaczego popsute myśli nie nabierają same w sobie kształtów,zapachów,znaczenia??Warunek istnienia nadziei,warunkiem dziś nieistniejącym . Mała wredna nie cofająca się wskazówka. Nie ma szans na poskładanie,poukładanie,na zewnętrzne zaistnienie ciepła. Nieistniejące zdania,przecinki i dwukropki z gwiazdką. wychodzę na powietrze,rozpoczynając zamykanie oczu.Nie umiem stanąć obok ciebie. I pomyśleć można,że mi się to tylko śniło. Przecież ja tam byłam,widziałam cię,rozmawiałam z tobą. Ale jak można w rozmowie pytać tylko o pogodę? Dlatego już nie pytaj.Wolę umrzeć bez twojego bezczelnego uśmiechu..który do dziś pamiętam najlepiej. Zostań tam gdzie jesteś i ani kroku w przód..
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24