Czwartek,piątek,sobota no i niedziela...
Zleciało jakoś...
Raz gorzej raz lepiej..:)
Wczoraj jeszcze myślałam że wszystko znów spieprzyłam,ale po dniu dzisiejszym wydaje mi się że jeszcze może być dobrze ;]
Szkoda tylko że ominęła mnie znów kolejna impreza,ale ok,po piątku mi się należało :D
Powinnam jutro o 6.40 wsiąść w autobus i jechać do Złoczewa ale nie wiem co na to mój tato ;p
Ostatni tydzień wolności ...
Trzeba to jakoś wykorzystać :)
Koniec melanży u mnie , chyba że bezalkoholowe ;p
Przykro mi :)
Po tym dość długim weekendzie coś kończe i zaczynam coś innego :)
Lżej mi na sercu szczerze mówiąc ;D;**