Witam ponownie.
***
Cholera, z jakiej racji tak musi być?
Być może nie jestem "wspaniałą" osobą, ale co ja na to poradzę?
Trzeba było się zastanawiać wcześniej.
Bo niby kto powiedział, że ja muszę być taka a nie inna?
Jestem cholera, jaka jestem i niec na to nie poradzisz moja droga.
I przestań chodzić z tą wiecznie obrażoną miną, jęczeć i narzekać, jakie to twoje życie jest beznadziejne.
Bo to nic nie da.
Rozumiesz? Nic.
Bo nie zapytasz się mnie bezinteresownie "co u ciebie?".
Zawsze, za tym kryje się chęć wyżalenia się komuś.
Niby wszystko ok, ale gdybyś po słowach "co u ciebie?" odczekała pięć sekund to dowiedziałabyś się.
A tak, to ułamek sekundy potem rozpoczynasz swój monolog o tym, jaka jesteś nieszczęśliwa.
Następnie, po godzinnej przemowie, stwierdzasz, że twoje życie jest beznajdziejne i w ogóle bez sensu.
Niel icząc oczywiście twojej nowej przyjsciółki, której imię pojawia się w każdym możliwym zdaniu.
Za jakie grzechy powiedz mi.
Za jakie grzechy muszę tego wysłuchiwać.
Ale to już koniec.
Nie dam dobie wciskać kitu.
Nie dam, rozumiesz?
***
...