Dzień jak codzień.....nudnyyy...tzn. może nie to, że taki nudny, ale... . Nie byłam dzisiaj na pływaniu:] Poszłam na trzecią lekcje ehehe niezłe przywitanko mnie czekało po dwóch dniach nieobecności...:) No ale trzeba było wkońcu wrócić do tej budy hehe. Na godz. wych. jak zwykle była wojna.. to już standard:] Tak to jets mieć pana Darka za wychowawce:P Ale dzisiaj pokazał, że jest surowyy ojj tak strach się bać:) Po szkole do lekarza poszłam...wyniki nawet dobre mam , ale jak mnie brzuch nie przestanie bolec mam iśc do szpitala;/;/ coś mamuśka nie jest zadowolona powiedziała, że najwyżej pójdziemy na USG a jak nic nie wykryją to na to gastroskopie... jak zwykle myśli, że zmyślam.. z wyrostkiem tak samo było.. no ale tata troche spanikował wczoraj, dzisiaj za to przejoł inicjatywe mamy i tez przestał mi wierzyć:] Takie życie:P Jutro najgorsze lekcje pod słońcemm boże nienawidze czwartków;/ i piątków;/ i poniedziałków;/ i wtorków;/ śród też:P hehe czyli ogólnie mówiąc szkoly :]
Co do zdjęcia.. jest jakie jest nie chciało mi się suzkac lepszego:P
Nom...kończe:*
Kc :*:*