48

Samirek 

Mijają sobie wakacje i tyle. 

Z Samirkiem ponoć lepiej ale okaże sie w swoim czasie. 

W miare codziennie wysiaduje w stajni. Gdyby tylko te muchy mogły dać nam i konikowi spokój.

Jakoś sie układa prawie wszystko świetnie ale na (nie)szczęście problemów jest tylko kilka i można je nawet policzyć na palcach jednej ręki. 

Po pierwsze Ja. Ale to trzeba czekać. 

Po drugie sprawa która mnie tak bardzo męczy, nie daje mi żyć. Nie ma dnia żebym o tym nie myślała. Jestem winna ok on też nie zachował sie super ale nie mam zamiaru go obarczać winą,chce tylko jednego. Z tym problemem jestem sama i będe bo on ma to gdzieś a nikt inny tego nie ma jak zmienić. Boli. Chcialabym by wszytko było znów ok. 

Po trzecie nie lubie wakacji i nigdy nie lubiłam.  Zawsze coś aż szlak trafia.. A najgorsze co są? Wyjazdy. A bo może pojde a bo może nie. Gdyby było tak jak bym chciała to może więcej zapału było by we mnie. 

Zrzędze wiem. Przepraszam. 

Ten dzień dzisiaj to jakaś totalna porażka. A zaczął sie wczoraj wieczorem gdy zadzwonił ten zjebany typ i mi wmawia jakieś rzeczy no niech go dorwe a za **** powiesze.  Czyli niewyrośniety umysłowo dzieciak. (jak mogłam tego wcześniej nie widzieć Każdy tak mówił i mówi do dziś a ja wtedy że im się wydaje xd) 

Zauważyłam pisze tu zawsze jak jestem mega zła że aż mam ochotę kupić wiatrówkę i powystrzelać tych idiotów na których czasami trafiam. 

Dzień dzisiaj zaczął sie bardzo dobrze, coś po południu szlak mnie trafiał już... 

Marta na szczęście poprawiła mi humorek.  Na chwilę. 

Po prostu w takie dni cieżko pogodzić sie z faktem że tak wyszło a czasu się nie cofnie.

Skończyłam zrzędzić  

Teraz trening 6W i Chodakowska i możemy się lenić. 

Dobranoc wszystkim