Drodzy pesymistyczni ekshibicjoniści i perwersyjni podglądacze, bla bla bla.
Wiesz co jest fun?
Że dookoła jest, kurwa, smutno.
Ach! Ile jest spraw, które w dupkę Cię gryzą.
Ach! Przez jak długie godziny nie możesz spać.
Ach! Jakie to wszystko bez sensu - pewnie co chwila sobie powtarzasz.
Z tego wszystkiego chce sie tylko srać.
Nie powiem, też miewam wzloty, upadki i kompletne wyjebki, ale cos mi nie pozwala zejść z tego świata. Ciekawe co? A że odpowiedź nie nachodzi mój zbolały umysł od razu, wiec postanowiłam sama sobie ponaprzykrzać troche motywacji. Primo: inni ubolewający pesymiści - nie ma to jak ponarzekać razem, zwei or secondo: chuj z "muszę", brawa dla "chcę", no i na skromny koniec: hedonia, hedonia, hedonia! Wiwat - zesrał się. I dla równowagi ogonek - czyli poszukiwanie nowych horyzontów (fjuczer) z wykorzystaniem przeszłosci (troche fjuczer in the past, chociaz sie nie ma nijak do sensu zdania).
Mam ochotę i pierdol Ę.
nic. Oś. ć...? -to weź sie w garść i zrób kupę