Cos mnie przytlacza , pare wierszy , nauka i ten ciag sie wciaz powtrza.brak uczuc wyzszych powoli nabiera sensu i przeistacza sie w niepodleglosc.
Mam dziwny nastroj i choc wiem ze coraz szybciej rosne i unosze sie to jednak spadam w tym samym czasie.
Tak wiem to troche pokrecone ,ale tak aktualnie jest.
Nienawidze mieszania w glowie i mimo ze wlasnie teraz to robie moimi myslami to jednak inni zmieszali mi je bardziej.
To nie fair.
Chce sie czegos pozbyc co mnie tak bardzo uciaza.
Tak to uczucia wyzsze ,
ktorych czasem tak bardzo niecierpie,
a czasem jestem wdzieczna Bogu ze poswiecil swoj czas na kontrukcji tak pieknych czynnikow spoleczno-duchowych.
Jednak cos w tym jest ze prowadza wkoncu do nienawisci.
Tego Bog nam nie oszczedzil.;)
Pytanie czy dobrze czy zle?
Dlaczego to jest taka zelaznie stala i najprawdziwsza ze wszystkich prawd idea?
Jest w tym duzo racji wiec dobrze byloby sie paru pozbyc.
Przynajmniej byloby paru osobom lzej.
Sorry baby.
Nie po to tyle walczylam zeby teraz pomachac Ci przed oczami biala flaga.
Nie dzis.
Kiedys to zrozumiesz.
A jesli nie, znaczy ze nie bylas nigdy mnie warta.
Przeciągamy strunę.