Kolejny zły weekend w domu. Tak, ja również w to nie wierzę. Niedługo zacznę być uznawana za martwą. Ale póki jeszcze żyję... Chyba jest dobrze. Nie, nie chyba. Jest dobrze. Za sprawą jednej osoby mój humor poprawia się ze złego na bardzo dobry. :*
I walka o strzępek siebie,
o wieczne nadzieje i sens.