zajadam mandarynki, słucham muzyki i robie zadanie z rachunkowosci. Powtarzam sobie,że nie stało sie nic. Nie stało się nic takiego,żebym musiała płakać . Ale podłe zasoby łez są zbyt liczne,żeby tego nie robić. Dziś nawet popłakałam się na PO. Szybko i tak by nikt nie zauważył doszłam do siebie a po lekcji poleciałam do łazienki, gdzie do lustra powtarzałam : nie będziesz płakać przez nią ! " tak długo aż zaczeło działać . A potem z wymuszonym usmiechem wyszłam . Jednak na sam widok xxx znów moje oczy zrobiły się szkliste. Usiadłam z daleka od wszystkich i użalałam się nad sobą pijąc zimną cole. siedząc w mojej samotni zastanawiałam się co uczynić by osoba , która zadała mi ogromny ból pocierpiała również. Potem podeszła do mnie Paulina, nie myślałam, że dam radę tak miło rozmawiać z dziewczyną mojego byłego .
no ale kontynułując przerwany wątek. Mam za dużo uczuć w sobie. Za dużo . i każde z nich jest beznadziejne. Czy można kochać dwóch naraz ? Można. A dwie niemożliwe miłości = dwa razy więcej cierpienia. ( tekst został usuniety z powodu zbyt szczegółowego opisu) Dobra, Może i nie jestem zakochana. Nawet zabujana też nie. Do zauroczenia dużo mi brakuje. Ale gdy tylko wstaję , myślę czy i Oni wstali , co robią i czy może myślą o mnie. Jak dostanę wiadomośc od któregos z nich ciesze się ,ze pisząc ją do mnie, chociaż przez parę sekund musieli o mnie myśleć. wracam ze szkoły do domu- zastanawiam się czemu ten telefon milczy , albo czemu te podłe czerwone słoneczko na gg jest takie szczęśliwe skoro mi jest smutno , bo ich nie ma . Potem gdy któryś z nich wchodzi i napisze, skacze z radości i mówię : W końcu ! . " Kiedy sie z nimi widzę , mam fantastycznego banana na twarzi i wrazenie, ze wszystkie części puzzli sa na swoim miejscu.. A potem, przed zaśnieciem, przypominam sobie ,ze nigdy , nigdy nie będe mogła mieć zadnego z nich. Że nigdy nie pojawię się z ich myślach jako ktoś więcej niz przyjaciółka/ koleżanka. I wtedy sypię się. Bo wystarczy że zabraknie jednego kawałka puzzli a obraz nigdy nie będzie kompletny..Chciałabym zobaaczyć jak to będzie za np. rok. Starsznie mnie to ciekawi,..
a wracając do Ciebie.. Nie wiem po co teraz zgrywasz wielce pokrzywdzoną. Skrzywdziłaś mnie, nadal krzywdzisz a udajesz jakby to Ciebie rozjechał walec. Zobaczymy jak długo wytrzymasz w swoim postanowieniu . ha. a zreszta... mniejsza z tym. rób co chcesz, przecież to twoje sumienie nie ? W moim obowiązku będzie tylko poinformować Twojego chłopaka co wyczyniasz ;) i zrobie to z wielką przyjemnością :) poczkam może z .. tydzień , a potem zrobię wszystko by prawda wyszła na jaw :) dobrze wiesz,że ja stanę na nogi. Trochę popłaczę, poużalam się w kąciku nad swoim podłym losem, a potem.. a potem będzie ciekawie :)))