Ostatnio jest troszkę pracowicie. Nie odczuwam jakoś ferii. Skupiam się na zrobieniu zadań z angielskiego i zmuszeniu się do pisania pracy maturalnej. Ale to ma czas. Najważniejsze, że zapowiada się fajny czwartek. Jak każdy zresztą dzień z Tobą.
Kwestia tatuażu znów się odkłada w czasie. Ahh. Gdy sie człowiek zdecydował, to akurat Kisiel opuścił miasto.
Ostatnie 48 godzin było mega. Oby więcej takich, co nie Dalia? :D
how glorious it is, and also how painful, to be an exception -