29/07/24

Kawałek mojej czarnej malwy. 

W tamtym roku zasadziłam ją, ale nie chciała rosnąć.

W tym zaczęło się podobnie. Cały czas obserwowałam pogryzione liscie

i dziwny nalot pod spodem. Przyłożyłam się, aby ją ratować; rozsypałam

zgniecione skorupki jaj w około- ślimaki po tym nie przejdą a liście popsikałam

sprejem na mszyce i inne szkodniki. Wybiła się wtedy do góry i rozrosła.

Aktualnie muszę ją przywiązywać do ogrodzenia, aby się nie połamała.

Wyhodowałam ją z nasion kupionych przez allegro.

Wysiałam gdzieś w maju a na jesieni wsadziłam do gruntu.

Teraz mam 2 sadzonki z tych samych nasion, bo mi zostało. Zasadzę je na jesieni.

Mój mąż naprawił swoją bransoletkę i wygląda jakby nie była wcale uszkodzona.

Wczorajsza wizyta teścia była naprawdę spokojna i  fajna.

Koniec lipca (te 2 ostatnie tyg)  są dla mnie ważne.

W tamtym tyg -rocznica ślubu.

W tym: dzisiaj mija 4 lata jak zdałam egzamin praktyczny na prawo jazdy.

Zrobiłam najlepszą rzecz jaką mogłam, bo dziś bez auta byłoby tragicznie dostać

mi się na zabiegi czy na zakupy. Kiedyś nie miałam dziecka to miałam czas.

Teraz jest on ograniczony. Już nie wspomnę jakbym dała radę jeżdzić autobusami,

gdy miewam ataki paniki przez fobię społeczną. Na szczęście powoli ustępującą.

Jutro- 20sta rocznica śmierci mojego ojca.

Będę mieć zapełnioną większość dnia; rano pójdę na mszę za niego,

potem cmentarz, terapia i o 13 akupunktura.

Dobrze, że mam gotowe obiady, bo nie wiem jakbym się wyrobiła.

Dzisiaj mam mieć wolne od 14.

Muszę jechać po kabel do ładowania, bo moje się popsuły i wolno ładują.

Na tyle wolno, że za całą noc nie naładują telefonu.

Mam w razie takiego wypadku 2 bardzo krótkie kabelki, którymi się ratuje.

Wolę jednak mieć dłuższy, abym mogła korzystać z tel w łóżku, bo tak musi leżeć

obok wtyczki.

Mam tez parę rzeczy do ogarnięcia w domu.