już nie mogę. nie wytrzymuję.
chcę zniknąć, rozpłynąć się, umrzeć.
ból rozrywa mi serce i wszystkie wnętrzności.
nie potrafię dłużej udawać, że jest ok. po prostu nie.
siedzenie od tygodnia w domu i płakanie na przemian z oglądaniem SPN mnie bardziej dobija niż odrywa od rzeczywistości i wcale nie jest mi lepiej.
nie mam siły.
babcia cały czas powtarza, żebym tylko nic sobie nie zrobiła.
muszę ją okłamywać.
nic innego nie mogę.
bo to Sky mną kieruje. pomimo tego, że walczę to ta walka nie trwa długo. ona co chwilę wygrywa.
przed chwilą też wygrała.
chcę by było jak dawniej.
chcę cofnąć czas.
ale nie potrafię.
a teraz po prostu wtulę się w poduszkę i spróbuje przestać płakać. ale coś czuję, że mi to nie wyjdzie.