Rano budzę się z kacem życia.
Pragnę odejść.
Znam kilku potencjalnych samobójców.
To nic Panie Boże - mawiam.
Przecież bywa i tak, że nas ratują, kiedy śnimy o miłości,
która nie może się spełnić i wtedy powoli chlejemy wódę, ćpamy,
wieszamy się tak zwyczajnie na rurach w łazience,
a później nas odcinają jak pępowinę i
już możemy modlić się do Boga, którego zabrakło.
Jak życia, jak wódy czy narkotyków.
Nie chcę pani Asiu być psychotyczna, ale nie mam już wyboru.
Schizo to też życie, a jutro od nowa się uchleję codziennością i obudzę się z kacem życia.
Amen.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24