takie tam z serii "obrzydliwy ryj" i "udawanie, że jest ok".
chujowo. bardzo chujowo.
cały dzień przeleżany i przepłakany w łóżku. od 13 kiedy się obudziłam aż do teraz.
na mojej ręce pojawił się nowy napis. był już kiedyś, ale został "odświeżony". w innym miejscu ale jebać. DEATH is okay..
chwilowo jarałam się VyRTem bo oglądałam kawałek do The Mission, ale przeszło mi w sumie. jak będzie ReVyRT to pewnie obejrzę, ale bez entuzjazmu. tak. mam w dupie VyRT. mam tak zjebany humor, że wszystko mam w dupie i nic mnie cieszy. i cały czas słucham In This Moment - The Promise. laska ma zjebany ryj, ale zajebiście screamuje i ma zajebiste tatuaże.
twitter ol dej i ol najt. naprawdę się uzależniłam.
moje nałogi to:
* tumblr
* photoblog
* youtube
* anime-shinden
i nie mam zamiaru się od nich uwalniać bo to moje życie.
tak. znów jestem pierdolonym nołlajfem. i chuj. dobrze mi z tym.
a jak się nie podoba to mam to w dupie.