po prostu.
nie było mnie tu miesiąc. w sumie wiele się zmieniło od tamtego czasu.. nadal koncentruję się na tym by bardzo mało jeść. by schudnąć. nadal staram się nie wrócić do nałogu. nadal koncentruję się na tym by nie przegrać ze Sky. a jednak się zmieniło. ale o tym może kiedy indziej. nie chcę mi się teraz pisać o tym jak nagle z nołlajfa stałam się totalnym lajfem. chyba sama jeszcze w to do końca nie uwierzyłam, że tak mogło się stać.
czy naprawdę muszę zmieniać się w plastika by ktoś mnie w końcu zauważył? czy zawsze muszę być zabawką na chwilę? a potem "o sory... byłem ostro najebany. nie wiedziałem co robię.." no kurwa mać. też mam uczucia tak? może tego nie widać pod grubym czarnym makijażem i wielkimi ciuchami ale tak jest. też mam uczucia.
cóż. przygarnę sobie 68454848587458748357438745 kotów i będę sobie z nimi żyć do końca swojego zasranego życia. może wtedy będzie lepiej. bo nie mam zamiaru robić z siebie jebanego plastika byleby jakiś paker czy chuj wie kto na mnie spojrzał. ja pierdole. podziękuję bardzo. nawet nie plastika. po prostu nie lubię się ubierać/czesać/malować się jak "normalna" dziewczyna. wolę być jebanym metalem/punkiem/czy chuj wie jeszcze kim, który nigdy nie miał na sobie kiecki czy innej typowej dla dziewczyn rzeczy. nie wiem. po prostu to do mnie nie pasuje. źle się czuję w takim czymś. może urodziłam się pod złą płcią. nie wiem. chcę być tylko kochana. z odwzajemnieniem. a nie, że tylko jak zwykle ja się angażuję. no ale zjebane człowieki tak mają, prawda? ehh.. nevermind. zaczynam pierdolić głupoty. idę spać bo już zaczyna się robić jasno, a po 8 muszę wstać.. dam radę.. jak zasnę. Chad wypierdalaj z mojej głowy!!! nie chcę znów płakać. nie mam już siły. nie mam już siły na bitwę ze Sky. nie chcę... chcę po prostu spać. bez żadnych snów. chcę po prostu przespać spokojnie tą noc. a najlepiej całe życie.
farbuję włosy na inny kolor. zastanawiam się nad:
- niebieskim
- zielonym
- blond
- czarnym
i nie wiem co mam wybrać.