Nie wolno mi okazywać słabości. Prostuję się z wysiłkiem, odgarniam z dudniących skroni mokre strąki i przygotowuję się do rozmowy. Otwieram usta, żeby na wstępie zabłysnąć jakimś dowcipem i wybucham płaczem.
Taka jestem silna.
umierałem zbyt wiele razy
wierząc i czekając
czekając w pokoju
patrząc na popękany sufit
czekając na telefon, list, pukanie do drzwi, jakikolwiek odgłos...
doprowadzony do obłędu