Warszawa, zajebista wycieczka...
Ostatnio nie najlepszy humor został poprawiony. Mam nadzieję, że tak już zostanie, bo miałam już dość. No i uwielbiam weekendy! Zamieszanie, zamieszanie. Znowu trochę nabroiłam, ale grzecznie.
Coś się jednak wyjaśniło. Cholernie się z tego cieszę. Czuję się jakby się powietrze oczyściło, jest tak rześko i świeżo. Trzeba nam było tego od dawna.
Choroba to czas na przemyślenia, a przedewszystkim wspomnienia. Dużo tych wspomnień, dobrych. Jednak już nie ma tego co było takie fajne, no zresztą przecież to była moja przemyślana decyzja. Ale... no właśnie, ale...
Dzieci, nie podniecajcie się, proszę! I nie, ja taka nie byłam.
Rzeczy się zmieniają, jak zawsze. Jest coś stałego? No jest. A będzie zawsze?
Chyba nie