Przez okres choroby dostrzegłam kto jest faktycznie moim przyjacielem/przyjaciolką, a nie tylko takim o, zwykłym znajomym.
Ja muszę wziąć się za robotę... bo nauki mnostwo, do tego prawko, w weekendy proby i angielski, dlatego w sumie ciesze sie, ze mi sie zawęziło grono znajomych, poza tym dzięki temu może wreszcie będę miała więcej czasu dla siebie ;)
...bo ja już nie mam zamiaru marnować czasu dla ludzi, którzy będą mnie mieli w dupie i którzy przypomną sobie o mnie, gdy będę im do czegos potrzebna...
I czuję, że powracam do korzeni i naprawdę nie jest mi z tym źle.
...dlatego mam świetnego faceta, dwójkę prawdziwych przyjaciół i jest naprawdę w porządku ;)