Zimne poranki, zimne noce, doprowadzają moje ciało to snu. Dziwnie wpływa w tym roku na mnie zima, ale mogłabym spać i spać - co aktualnie robiłam dziś. Nie wiem co zrobić by wrócić do życia, by znów chciało mi się cokolwiek robić :) Coraz bardziej wydaje mi się, że na prawdę powinnam zapaść w sen zimowy i obudzić się latem. Zbyt za szybko wszystko się toczy, nic nie idzie po mojej myśli, ale wiem jedno, że powinnam po prostu przestać negatywnie myśleć. Uciekam spowrotem w świat snu i marzeń, by zatopić się na jakiś czas, by odpocząć, by uciec choć na chwilę z tej szarej rzeczywistość, by nabrać sił spowrotem do walki, którą przeważnie tocze sama ze sobą.
Stoje na skraju wyczerpania, wszystkie siły się ze mnie ulatniają... Jestem bezsilna, bez wiary w cokolwiek. Wpadam w stan depresji, choć kiedyś z nią sobie dałam radę to i teraz dam - nie poddam się tak szybko. Mam kilka nowych planów, mam zamiar podjąć ryzykowne decyzje, okaże się wszystko w trakcie, z chwili na chwilę czuję że dobrze postępuję. że tak właśnie będzie dla mnie najlepiej, że odżyje, że będę znów wolna. W tej chwili znów mróz zamraża moje myśli w lód, ale dam radę, zrobię to co chcę, to co uważam dla mnie na najlepsze, dziękuje.
Habe mut, dich deines Verstandes zu bedienen!