Witamy w Polsce!
tu życie płynie za złotówki, nie dolce,
ale jest dolcze, bo mamy góry i do morza dostęp
czasem zza chmur pojawia się słońce,
tu brzegi wisły połączone mostem,
a koniec końcem ludzie wiążą pustym żołądkiem
miesiąc za miesiącem modlą się o forsę,
a w powietrzu czuć postęp, albo podstęp,
tych co na wiejskiej lubią wioskę,
piją wódkę jakby pili ambrozję,
udając troskę ustalają dla siebie prawa boskie,
tu życie jest ostre jak kolce,
ale płynie własnym porządkiem,
kolejny za free koncert,
bo każdy ma w dupie prawa autorskie,
policja sprzedaje narkotyki, a lekarze skóry,
nie wiem co gorsze, ale nie wiedzieć czemu tutaj jest mi dobrze,
witamy w polsce!
___
słuchaj mówię ci
dokoła mnie za dużo wszędzie jest przemocy,
ranią słowa i czyny a nie tylko pięści,
tu rządzi zamiar zły, ej,
lepiej kochać jest niż, jak wściekłe psy do siebie szczerzyć kły,
za mało wokół miłości,
są tacy co sprzedadzą cię bez zmarszczenia brwi,
spijają twoje łzy,
będą brać, aż zostaniesz pusty,
oni uwielbiają smak twojej krwi, słuchaj mówię Ci,
każdego dnia historia ta powtarza się, a ciśnienie powoli wzrasta, krew gotuje się,
każdego dnia melodia zła cicho gra, więc ty nie zgub w sobie człowieka, ja mówię ci:
MIŁOŚĆ TO WSZYSTO!
___
bo to polska, południe, śląskie granie,
które trafia w banie, panie tu tanie mózgu pranie w parawanie
polska, która dawno straciła honor,
założyła na siebie tapetę jak na twarz sarah o'conor
czerwono-biały kolor, zakrwawiony orzeł na fladze,
kłamliwe, zdradliwe jebalce trzymają władze ej ej ej ej ej
z przeliczania hajsu opuchnięte palce,
życie nie jak w bajce, człowiek w ciągłej walce,
prawdziwy karcer, nie odbity na kalce,
eR-Ka, Gie-Ce,
nie ściągniesz tego z DC
zawijam kiecę, lecę, skomplikowani jak pecet,
pośród bólu, cierpienia, granic, pierdolonych blokad,
nie dociera to do nas, choć to widoczne jak brokat,
ludzie myślą, że są w samym epicentrum brat,
y'all bamboclat
cały świat upadł na zbity pysk,
prosto na łepetynę,
postradał zmysły,
zamienił się w nitroglicerynę,
wiesz to, więc nie będę powtarzał się,
a na koniec wersem zarażę cię:
Polska, bo to Polska...
miłość, sens i muzyka
run de riddim
(...) ale nie wiedzieć czemu tutaj jest mi dobrze.