Jak okropne to uczucie. Całe dnie uśmiech nie schodzi mi z twarzy, trzymam pozory,. Potem przychodzi czas tzw. zdjęcie maski. I dochodzę do wniosku, że już za parę dni dużo rzeczy straci sens. Wolę śmierć kilku ludzi niż jego. Wyzbywam się chyba człowieczeństwa, a może dopiero go nabieram.
Jak dla mnie to okropna niesprawiedliwość, że ludzie- śmieci i inna patologia mogą sobie żyć, a on nie. Nie mam już ochoty na ten świat.
Nim zamienię się w kamień
rozrzucę na wiatr moje listy z wierszami.
Moją wiarę i strach.
bądź przy mnie