Noc była ciepła więc jakoś w domku wytrwałyśmy, dopiero nad ranem musiałam nagrzać :D
Zjadłyśmy śniadanko , obrobiłyśmy stajnie i poszłyśmy po konie . Była taka mgła , że NIC kompletnie nie było widać , mleko po prostu :O Gdyby konie same nie przyszły do nas , nie widziałybyśmy , że w ogóle są na pastwisku .
Gdy już je sprowadziłyśmy , wprowadziłyśmy do bosków na śniadanie , a w tym czasie same musiałyśmy się przygotować. Jedzenie na drogę , sakwy i cały sprzęt :) siodła itd :) Było małe opóznienie ale dałyśmy radę ze wszystkim :) Bo tak to już jest , że jak przyjdzie co do czego to nagle jakiś popręg nie pasuje , ktoś nie może czegoś znalezc albo jest kolejka do jednej szczotki :P
Ja korzystając z zamętu poleciałam szybko do sklepu po piwka i coś słodkiego :)
W końcu wszystkie osiodłałyśmy konie i w drogę :)
Pogoda nie zapowiadała się ciekawie rano z racji mgły, która jakoś nie chciała się ulotnić , dopiero po 2-3 godzinach była normalna widoczność :) Gdy wyjeżdżałyśmy wyszło słoneczko i było naprawdę ciepło ! A dzień wcześniej to już w ogóle , prowadziłam jazdy w krótkim rękawku i dopiero ok. godz. 20 poczułam chłodek :P
W dzień rajdu pogoda była wymarzona :)
ciąg dalszy nastąpi gdyż iż ponieważ muszę się uczyć , żegnam