i oczywiście moje plany jak zwykle poszły się jebać
ale to dobrze w sumie
miałem jechać grzecznie do domu
i sie kurować
a tu zupełnie przypadkiem
z Baś . Kaś . Klauduś
wylądowaliśmy w bratniaku na winie u Aśki
i poznałem wreszcie słynną Dy
potem jakoś tak się złożyło
że w KŚT wylądowaliśmy (ale bez Kaś już)
i się napiliśmy nie mając pieniędzy właściwie
ale dobry wujek Rafał był
no a na koniec to jeszcze czwórka oczywiście
i stypa jak zwle
ale pobaUnsowaliśmy z Baś troszQ
generalnie wieczór pełen śmiechu i radości
ale także łez i problemów
czyli jak w każdej polskiej rodzimej słowiańskiej rodzinie
dobranoc
;*