Quo vadis Człowieku,
W pędzie, w świateł tłumie?
Homo sapiens XXI wieku,
Z naturą żyć nie umie.
Twe dzieci za młodu mają:
mleko i jajka z kartonika,
mięso z folii, warzywa z półki.
Natury się boją i jej nie znają:
Mućki ryczącej, Świni z chlewika,
Ogrodu warzywnego czy nieśnej Kurki.
Wszystkie twe dzieci zamykasz w domu:
-Nie podchodź do psa, -nie dotykaj brudnego,
-nie baw się na dworze, nie rób niczego!
A skąd się biorą alergie? Z wadliwego genomu.
Dokąd zmierzasz Człowiecze
ze swoimi technologiami,
gdy o naturze zapominasz?
Wielkimi fabrykami miażdżąc mlecze
z oczyma zajętymi smarfonami
Wciąż to nowsze nowości odkrywasz.
Twe osiedla coraz bardziej zamknięte,
byle więcej na kupie, niczym termity,
lecz każdy na swoje robi z osobna,
Ale taka twa natura - ogólnie przyjęte
są walki osobnicze, wyścig szczurów do elity.
A natura? Daleka i nieistotna.
Dokąd człowieczku zmierzasz
w tym swoim owczym pędzie?
Po pięniądze? Władzę? Sławę?
Technologią żyć zamierzasz,
gdy natury się pozbędziesz,
kiedy zamkniesz ostatnią zieloną enklawę?
Twe życie już się zmieniło.
Dzikość i prostota - są złe, prymitywne, dziwne.
Tylko jak byłeś dzieckiem to szczęśliwiej się żyło,
wszystko było proste, nie było jak na zawodach.
Naturę oglądasz w zagrodach.
Zwierzęta domowe traktujesz jak ludzi.
Żadne nawet najbliższe zwierze nie może być równe,
Człowieczkowi, więc niech ten się nie łudzi.
Dokąd idziesz technoludku
w swej postępowej wędrówce?
Bierzesz od zwierząt jednostronną, prostą miłość,
bo ludzka zbyt trudna.
Uczucie równe uczuciu? - rzecz złudna.
Nakarmisz, zabawisz, pogłaszczesz - miłość.
W pozornej szaleństwa wymówce
pogrążasz się w odrzucenia smutku
Dokąd idziesz ludziu?
Gdzie prowadzi cię technologia,
swoimi neonami i ekranami?
Mimo życia w zbiorowości, żyjesz na odludziu.
Mimo inteligencji, zdradza cię twoja biologia,
zastępujesz myślenie wygodnymi technologiami
I stajesz się tym z czego tak bardzo szydziłeś,
Prymitywnym organizmem bez pomyślunku
dążącym do zaspokojenia prostych potrzeb.
Ale trochę innym niż tymi którym gardziłeś.
Sprawiasz że dla przyrody nie ma ratunku.
I kiedyś, w końcu przyjdziesz na jej pogrzeb...