dążę do szczęścia więc
odsiewam to co niedobre.
mam jakieś konkretne braki w sobie, czegoś nadal mi trzeba-czegoś co na chwilę obecną w żaden sposób do mnie nie należy. chyba za dużo w ostatnim czasie przemyśleń, w sumie czego można się spodziewać .. choroba chyba tak wpływa na człowieka. mam wrażenie, że wszystko wokół mnie cały czas idzie do przodu i się rozwija.. a ja ? cały czas stoję w tym samym punkcie, taki konkretny bezcel. chyba chciałabym czegoś leepszego, dużo lepszego od stanu, który mnie teraz przytłacza.
http://www.youtube.com/watch?v=v15LuglFpv0