Miało być co innego dzisiaj, ale jak zobaczyłam, że są zdjęcia
z ostatniego treningu, a jeszcze na tym treningu jest Barzagli,
to skisłam ze szczęścia. Robaczek po mału wraca, ooo tak!
A na zdjęciu powyżej Andrea Barzagli i Luca Marrone.
A w szkole.. no żem się ludzie wkurwiła, bo ta szkoła zaczyna
się robić popierdolona i to mocno. Mając prawie codziennie
na 9:45 miałobyć fajnie, a tu kurwa bęc. Z 4 lekcji na 9:45 do
13:20 w poniedziałek zrobiło się ich 6 do 15.. no zabić tylko.
We wtorek też do 15, środa do 14:10, czwartek i piątek też.
Ja oszaleję w tej szkole, no oszaleję. Niech nam zrobią na 8
rano wszystkie lekcje żebyśmy kończyli o normalnej porze
zajęcia a nie.. niech pierwszaki albo druga klasa tak zasuwa.
I gdzie ja mam kończąc o 15 znaleźć czas na odrobienie lekcji,
naukę i chwilę dla siebie? No gdzie ja się pytam?! Grr, wrrr...
Hista.. zleciała, bo zrobiła się z niej godzina wychowawcza,
więc już obgadaliśmy pierwszą wycieczkę, tą do Wrocławia.
Potem dowiedzieliśmy się, że 13 grudnia jest wyjad do Teatru
Muzycznego, więc wiadomo, ja jadę i nie ma nie, ehehehehe.
I obgadanie tego, że prawdopodobnie z projektów mamy
też jakąś wycieczke jednodniową gdzie chcemy, więc możliwe,
że zrobimy tak, że na jakieś zajęcia pojedziemy do Gdyni, a
potem na spektakl do Teatru Muzycznego. Dla mnie bomba,
jedziem tam! A jeszcze za darmo, to możemy jutro jechać!
Dwa polaki.. dobra, nowa babka mnie nie przekonuje do
siebie, jeszcze usadziła nas listą z dziennika, to chociaż plus,
bo siedzę z Mają, minus.. w drugiej ławce pod ścianą. Taa..
Matura z polaka mnie przeraża, jak ta to wszystko kurwa
zdam to ja nie wiem. Chyba wcześniej strzelę sobie w łeb..
Dwóch gegr brak i całe szczęście, więc do domu szybciej.
Dom, zostawiłam rzeczy i do Księgarni po książkę od histy,
której oni nie mają.. spoko. Kupiłam okładki na książki i
zeszyty i jedną lekturę. Potem dom, znajomy `remontuje`
nam łazienkę, bo się okazało że pod kabiną nie ma kafelek,
więc dla bezpieczeństwa zostają założone, ale nie ma się
gdzie myć, więc na 2 dni wyprowadzka do dziadków. Nie
podoba mi się to, ale 2 dni chyba przeżyję. Minus, że kurde
nie mam tam internetu, a w telefonie przekroczyłam limit,
ale działa dalej.. jakiś plus jest. Na Instagrama, Facebooka
i sprawdzanie JuvePoland starczy. Mama jedzie do pracy,
ale ja przyszłam tu pooglądać seriala i tak dalej, a za parę
godzin idę do dziadków. Ogółem jutro niby 5 lekcji, ale do
14:10.. umrę. Wf, gega, rela, matma i wf raz jeszcze.. a
przynajmniej jakoś tak to szło. Idę oglądać Supernatural,
wczoraj 3 odcinki, więc zostało mi ich 20.. jak polecę po
2 dziennie to w 10 dni skończę, jak po 3, to do 7 dni.
Chcę to skończyć jak najszybciej, żeby móc wrócić do
Hawaii 5.0. Ale to też na spokojnie, bo pod koniec września
wraca dopiero w Stanach serial, tak samo Spn i TVD. Matko..
Dobra, idę oglądać i się wkurzać, bo moje buty też do
cholery nie raczą do mnie przyjechać. A ogółem zaczynam
żyć myślą, że `Byle do jebanej matury`, byle ją jakoś zdać,
dostać się do Elbląga na studia, zrobić licencjat, potem
magisterkę i iść gdzieś w pizdu. Ale moje marzenia to się
kończą na maturze, bo wątpię, żebym z moim ptasim
móżdżkiem ją zdała. Matma, wos i polak, umrę na nich.
Angol jakoś poleci i gegra też. Idę być wkurzona dalej.
Bang!