Piąteczka a'la Qlop i Gural.
FTR Odcinek 2: W marcu jak w garncu.
Dzień w sumie okej.
Dużo śmiechu, trzeba się pocieszyć ostatnimi chwilami wolności.
Od rana CSI: Miami i NY obejrzane.
Rush obejrzałam, do dziadków na obiad.
Trochę BTR pooglądałam, bo jakiś maraton leciał.
To to chyba najlepsze na to, żeby się cały czas śmiać.
Była p. Beata. Przyszedł mój zestaw: woda toaletowa, dezodorant i perfumetka.
Little Red Dress. Zapach jak dla mnie nieziemski mają.
Pomęczyłam trochę psa sztuczkami..
Łapa, piątka, leżeć, łapa z ziemi, hop, wskakuj.
Planuję nauczyć go turlać się, ale z tym burakiem to się nie uda.
Więc nawet nie ma co zaczynać. To że sama bez niczego go `5` nauczyłam,
to cud, bo nie mógł załapać o co chodzi.
Z leżeniem to samo. Nie wiem jak tego dokonałam.
Się wkurwiłam teraz, ale jakiś serial się ogarnie,
albo może prezentację na Wok..
Nie wiem jakiego rapera wybrać.. mam kilku takich, którzy są moimi mentorami,
ale wybrać tego `naj` kurwa..
Shellerini, Słoń, Rafi, Chada, PIH, Ramona 23 czy Ero?
Ogółem myślę nad Słoniem, bo to on jednak najbardziej..
Ale.. nie. Nie wiem już.
Idę po ogarniać, od nerwicować się.. jutro się za wok wezmę.
Bang!
UHUHU, chyba usuwam Aska i Facebooka.. i Fotobloga chyba też.