Bo do niektórych spraw, trzeba dojrzeć. Obracanie sie w niedojrzałym towarzystwie tez nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zaczne od siebie, potem inni. Ale wszystko pieprze na sam koniec, nie ma co.. Byleby do końca, byleby do konca. Żeby tylko dociągnąć i się dostać dalej. Wtedy już od nowa. Popracuje nad sobą na bank. Czemu jestem mądry po szkodzie dopiero ? 0 zapobiegania o.O Najlepiej żeby nikt nic nie wymagał i nikt nic nie chcial. Wtedy byloby super? Wtedy, to nie mialbym po sie starac cos zmienic. Czasem mam zwyczajnie dość przymusu, ale to jest chyba niestety konieczne..
Ale są też optymizmy :)