Ta cholerna niepewność w końcu mnie dobije. I ciągłe poczucie winy. Ewentualnie też moje głupie myśli. Aha, jeszcze można dołączyć huśtawki nastrojów i niezdecydowanie. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Myślałam, że już wszystko się ułoży, że już będzie dobrze. A tu nic. Być może nie jest gorzej niż było, ale jest inaczej. Inaczej znaczy się bardzo dziwnie. Bo to naprawdę jest bardzo dziwne. Trudno jest poskładać myśli. Kiedy chcę to robić, przypomina mi się to, co piękne. Nawet teraz, jak o tym piszę. Uwierzyłam, że mogę być szczęśliwa. I co?! Oczywiście nic. Czasem już tracę wiarę, wtedy jest jeden ruch... Nic niedający, więc bezsensowny. Ale tak już jest. Czy wszystko musi mieć jakiś sens? Jak to KTOŚ powiedział: "A czy to ważne, co chcę teraz zrobić?". Nieważne. Po prostu nieważne. Trzeba żyć chwilą, nawet tą złą. Trzeba żyć chwilą, nawet taką, która przynosi ból. Wszystko spontanicznie. Tylko ile tak można? Nie, ja nie mówię, że chcę już wszystko planować etc. W ogóle nie wiem, po co przeniosłam to wszystko na temat spontana. Ludzka głupota czy tylko powiązanie faktów? Tak sobie piszę i piszę i wiem, że tego nikt nie przeczyta, ale piszę, bo przynosi mi to pewnego rodzaju ulgę. Typowy pamiętnik, tyle, że mogą go czytać wszyscy. Może warto byłoby wrócić do komputerowego pamiętnika? Chociaż w sumie po co? Wiem, to głupie, znów jakieś łączenie faktów i skojarzenia. Nawet idzie zgubić wątek przez to wszystko. Zaczęło się od niepewności i dziwności w życiu a tu nagle o pamiętniku. Chore, nie ma co. Dla ukojenia duszy powracam do tego cholernego tematu, którym się zadręczam. Może w końcu coś mi pomoże, znaczy się to pisanie. Nie mogę z NIM teraz pogadać, nie mogę z NIM teraz być, nie mogę się teraz do NIEGO przytulić, a tak bardzo mi tego brakuje. Stęskniłam się za JEGO obecnością. Przyjdzie czas, że w końcu się to nadrobi, przynajmniej mam taką nadzieję. Jeszcze 3 tygodnie temu wierzyłam, że "to co było znowu spotka nas", a teraz już sama nie wiem. Raz się udało, drugi raz też. Więc może jeszcze raz się uda? Może jeszcze raz będzie tak cudownie. Myślę, że potrzeba na to czasu. Tak, dochodzę do tego wniosku od 2 tygodni, ale do cholery, nic mi ten wniosek nie daje! Nic. Potrzeba czasu, ale ile? Tak, bez paniki. Cholerna miłość. Bo to jest miłość. Taka niespełniona, boląca miłość, która coraz bardziej daje o sobie znać.
Użytkownik dyria007
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.