Dzisiejsze :P. Takie tam, skoki przez drągi <ok>.
W szkole nuuuuuudyyyyyy. Pani od matmy fajny miała dzisiaj głos ;d. A na wosie to pobiłam wszystkich .
Potem z mamą do fryzjera; mam o połowę mniej włosów niż miałam, a byłam pewna, że nie da się mieć takiej rzadzizny! ;o A jednak -.-. Poza tym mam beznadziejnie "wycieniowane". No kurde, a ostatnim razem ściął dobrze!
Czy ktoś może mi polecić jakiegoś dobrego fryzjera??
Wracałam tramwajem i busem. Spotkałam Maryśkę :). Później biegiem na stajnię, ale i tak się spoźniłam xd.
Miałam Tosię; jestem pozytywnie zaskoczona jej zachowaniem, bo spodziewałam się dzikich galopów i brykania ;d. Tylko myślałam, że kucyk mi tam zejdzie na zawał, dookoła same straszne rzeczy! Ognisko, torba, dziwna pani, koziołki na krześle, baner... ;]
Dużo drążków, dużo galopu. Trochę wolt. Ah, gdyby jeszcze na prawo chodziła tak ładnie jak na lewo.
Na koniec trochę na oklep.
Fajna jazda, bardzo fajna .
Mam mnóstwo zdjęć, z niedzieli i dzisiaj, tylko nie wiem kiedy znajdę chwilę, żeby to wszystko poogarniać i pododawać.
Jutro po południu stajnia, wieczorem do Juchy naumieć ją chemii. Ble, trzeba zakuwać na sprawdzian.
I ten. Postanowiłam w końcu ruszyć ten hiszpański. O tak :P.