sesyjka, sprzed miesiąca czy jakoś tak.
jestem wykończona dzisiejszym dniem i to konkretnie.
niby nie byłam w szkole, ale pojechałam do taty do szpitala. posiedziałam, wpiłam kawke,
pogadaliśmy i po jakiejś godznie czy tam pół wyszłam z powodu pewnego incydentu i osoby, na którą nie chciałam trafić.. no cóż.
po południu z mamą i miśkiem pojechałam na zakupy i jakoś dzień mi zleciał.
łooo jak cudownie
do środy wolne *.*