Góry są metaforą życia. Kiedy jesteśmy na szczycie zapominamy o trudzie, który towarzyszył nam podczas drogi. Wierzymy, że już zawsze tak będzie. Że już nigdy nie będziemy mieli dosyć, że nie przeklniemy celu podróży. Podróży, która tak wiele od nas wymaga, tak wiele zabiera. Jednak to się nigdy nie sprawdza. A my rezygnujemy przy pierwszym zmęczeniu, czasem przy drugim. I znów nie pamiętamy. Tym razem szczęścia.
Góry uczą, że są granice, których nie możemy przekroczyć ale pokazują też, że te granice leżą dużo dalej niż nam się wydawało.
Kiedy patrzysz na groby tych, co spadli. Kiedy widzisz znoszone z gór ciało z kosówką na piersiach nagle uświadamiasz sobie, że musimy przebaczać. One też nie raz tobie wybaczyły zachwiania, potknięcia.
Nie warto czekać. Nie warto czekać na miłość idealną. Trzeba brać ją taką jaka jest. Zapomnieć wady. Przecież za chwile może być za późno! Co jeśli nie zdążysz powiedzieć tego jednego kocham? Jeśli ona nigdy nie dowie się, że jest dla Ciebie kimś wyjątkowym, niezapomnianym? I co z tego, że popełniliście błędy? Kto ich nie popełnia? Czasem kosztują bardzo drogo ale tym bardziej warto oszlifować je a potem schować gdzieś głęboko i nigdy więcej nie wyciągać!
Ciekawe czy pamiętał o tym 21letni chłopak, który pewnego wrześniowego dnia spadł z Kozich Wierchów 120m w dół. Słyszałam helikopter, który po niego leciał. Mam nadzieję, że zdążył to wszystko powiedzieć bo później już nie miał szansy…
Góry nauczyły mnie wiele. Także wiary w ludzi. Pokazały, że kiedy padasz ze zmęczenia pyskiem w piach, zawsze na twoim szlaku znajdzie się ktoś, kto podarowanym łykiem wody, kanapką, podanym ramieniem udowodni, że są tacy dla których jesteś bratem. Bez względu na wszystko. Wystarczy przyjąć te pomocą. Potem miniemy się bezimiennie, choć z serdecznym „cześć”, na ścieżce, jak zwykle wiodącej pod górę.
Tu nie ma prostych rozwiązań. Tu zawsze jest ciężko. Tak jak w życiu. Tu nie ma słów. Tu jest tylko, wszechobecne, pełne treści, milczenie. Raczej aż…
Nigdy nie zrozumiem człowieka. Zawsze będzie zagadką. Jego emocje, miłość, gniew który przeradza się w nienawiść. Wiem tylko, że trzeba go kochać tak bezwarunkowo, jak góry. Mimo potknięć, zadyszki, śmierci… Za naukę, która nie zna ceny, za szczęście na szczycie i kamienie, które są podporą, choć chwiejną, podczas ciężkiej drogi.