Z jednej strony chora i z bardzo złym samopoczuciem - z okazji tej Boy
Och, mów do mnie jeszcze…
Ukołysz mnie jak do snu… oczy mrużę senne,
Pragnę twych słów, a w myśli usta twoje pieszczę
Mymi ustami, w myśli całuski płomienne
Składam na nich…
…w tej chwili naga jestem cała,
Kołyszę się na fali jakichś grań anielich
I otwieram, ach, tobie, kwiat mojego ciała
Niby jakiś upojny, przenajczystszy kielich…
Ach, jakam bardzo twoja…
Ha, com ja wyrzekła!
Pan to zapomni, musi pan zapomnieć o tem…
I ja zapomnę, choćby wszystkie moce piekła
Ciągnęły mnie do ciebie… Co potem, co potem?...
Potem? Och, prawda, potem… umrzeć można przecie!
Czyż to cena zbyt wielka za szaleństwa chwilę?...
Pan się zawahał… słusznie – pan widzisz w kobiecie
Obiekt, z którym przepędzić czas można dość mile,
Lecz dla której nic więcej poświęcić nie warto.
Pan jest człowiek praktyczny. Tym lepiej dla pana.
Cóż, kiedy na istotę pan trafił upartą,
Co nie chce panu służyć za kubek szampana –
Chyba że potem strzaskasz na miazgę ten kubek!
No… zabijesz mnie, powiedz?... twój dzieciak tak prosi,
Patrz, sam do ciebie oto wyciąga swój dziubek…
Będziemy tak szczęśliwi… ludziom się ogłosi,
Żem sama się zabiła… uwierzą z pewnością:
„Taka wariatka, pewnie, to wygląda na nią” –
I tak odejdę, cicha, z mą wielką miłością,
I zostanę dla ciebie twą słoneczną panią –
Tak mi jest dziwnie, nie wiem, co się dzieje ze mną,
Zdaje mi się, jak gdybym już gdzieś w dal leciała;
Trzymaj mnie, trzymaj mocno, och, w oczach mi ciemno,
Dusza moja jak gdyby już odeszła z ciała –
Nic nie wiem, co się dzieje… gdzie jestem w tej chwili…
Czy ja cię kiedyś znałam… czym istniała w tobie…
Czyśmy gdzieś, na planecie jakiejś, wspólnie żyli…
Czekaj… czekaj… ja muszę… och, przy… po… mnieć sobie…
…………………………………………………………………..
…………………………………………………………………..
Pan jest człowiek nikczemny.
Tadeusz Boy - Żeleński Uwiedziona (fragment)
Z drugiej szczęśliwa, że w niedzielę wyjazd - do mojej oazy - będę szczęśliwa i będę dochodzić do siebie. Może poznam jakiegoś przystojnego GOPR-owca (pzdr Irena). Z tej okazji Huszcza (?)
Mówimy z przyzwyczajenia
że on szczyt zdobywa
Podczas gdy
zawieszony między szczytem
a skalną półką
dla paru stóp
on
zdobywa
samego siebie
Popłoch swojej wyobraźni
kruchość swojego ciała
ubogą chwytność
rąk i nóg
Zdarza się
że zdobywa wszystko w sobie
na zawsze
Wtedy krzyżyk w czarnej ramce
w gazecie
wtedy dzwon żałobny
w zbytecznym dla niego powietrzu
I żadnego echa w górach