"Żoną miałam być, miał być ślub
I wesele też,
Już zaprosiłam gości, kapela z rodzinnych stron
Miała tam grać polkę na dwa
Matki pobłogosławiły dawno nam
Był umówiony ksiądz, bukiet mi
Przywieźli z białych róż
Welon już na głowie, kościół pęka w szwach
Babcia we łzach cichutko łka
Organista daje znak, a Jego brak
Sukienka samotnie w szafie lśni
Nie założy jej już nikt
Nie dowie się czemu tak stało się
Zamiast „tak” On powiedział ”nie”
Zamówiłam pogodę na ten dzień,
A i tak znów padał deszcz
Nikt nie widział mych łez, gdy mówiłeś, że
Nie pokochasz nigdy mnie na dobre i na złe
Kto z miłości nie umarł nie potrafi żyć
Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś
Kto z miłości jeszcze nie umarł nie potrafi żyć
Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś"
Hehehe - czego ja słucham do jasnej cholery? :p
Pozytywnie mnie jakoś nastraja ta piosenka
Chociaż albo temu dziewczątku nigdy nikt porządnie serca nie złamał albo to ja jestem jakaś dziwna i tylko mi taki stan raczej przeszkadza w nowych kontaktach niż je ułatwia
No a może ja się po prostu do tego nie nadaje? W końcu jakiś powód być musi a ten wydaje mi się wysoce prawdopodobny
Ale żeby tak negatywnie nie kończyć - wszak u mnie negatywnie wcale nie jest -to
POZDRO dla Oli widocznej na zdjęciu przez którą ściągnęłam ten niezbyt ambitny utwór (trza było go śpiewać w autobusie kochana?) i przez którą na owej autobusowej wycieczce zaczęła się moja fascynacja reklamą coca-coli (w dechę dawać jest nie brać!)
P.S Wiem że tak z gruchy ni z pietruchy ta nagła notka po długim czasie milczenia ale nic a nic nie chce mi sie tego tłumaczyć