Martwy sezon.
W jej domu od dawna mieszka już tylko Pustka. Nienamacalna osiada na każdym meblu, niczym pyłki kurzu drażniące nozdrza. Wślizgujący się przez szczeliny zimny Wiatr gwałtownie podrywa Ją do tańca.
I tak tańczą skąpani w promieniach Słońca.
Nie słychać muzyki. Przecież Oni jej nie potrzebują! Wirują w walczyku w takt świstu, oddechu Nicości. Coraz szybciej, gwałtowniej i
Ci-sza. Ciii.
Wiatr subtelnie odprowadza Pustkę na meble, zostawiając za sobą chłodny ślad. Ona jeszcze lekko się porusza z nadzieją, że świst do tańca Jej zagra...
Słońce chowa się za horyzontem usypia Ją czerwienią.
O, schowała się. Nie widać nikogo.
Słychać szum. A kto? Kto tu przyszedł?
Wraz z Wiatrem głucha Obojętność.
***
Czasu nie ma, a tu takie dyrdymały. Tylko spać. Nic więcej :)