"Gdy inne Anioły cichną, zostajesz tylko Ty! Jesteś tak delikatny i subtelny taki spokojny i cichy, że jakbym nie czuła Twej dłoni na swej dłoni to nie wiedziała bym, że istniejesz, że Ty tu jesteś. Kiedy jest tak cicho słyszę jak mi szepczesz do ucha, że Jesteś tu obok i ciągniesz mnie ku górze. Wiec nie jestem nigdy sam zawesz gdy tylko zamykam oczy mam Ciebie mam mego Przyjaciela i Brata, mojego Ojca i wszystko co tylko posiadam."
Dedykuje te wypociny mojej największej przyjaciółce i Siostrzyczce, Siostrze Jolancie!
A było to tak! Kiedyś urodził się Anioł o jednym skrzydle, był bardzo grzecznym Aniołem. Lecz po jakimś czasie Jego sens życia się zmienił i od tego czasu gubił się. Do póki mama kochająca prowadzała Go na rozmowy z Bogiem miał łączność, a coś w Jego życiu strzeliło, już nie chciał słuchać swojego Pana. Pewnego dnia gdy miał już może z 12 wiosen za Sobą stwierdził, że wyruszy w samotną podróż i będzie złym Aniołem, że zasady Boga się nie liczą, że go nie mam. Błądził od bójki do bójki, od kłamstwa do kłamstwa. Popadł w nałóg palenia papierosów. Ogółem mówiąc był wulgarny, samolubny i agresywny na dodatek. Po szkole rozrabiał a Jego piękne wnętrze zaginęło gdzieś w oddali. Popadł On w dziurę nicości. Po jakimś czasie zmienił On szkołę i poszedł do szkoły do chorych i zdrowych aniołów, która była dla Niego choć obca to przyjazna. Każdego dnia odkrywał Anioł przyjaźni ludzi i miłość zmieniali Oni go na lepsze. Zaś pewnego wieczora Anioł wraz za swoim kolegą poszedł na spotkanie z Bogiem wydawało mu się to banalnym spotkaniem znajomych i fajnych ludzi, chodził na te spotkania bo były fajne, było dużo ludzi i znajomych. Lecz po pewnym czasie przyjaciel przestał tam chodzić na spotkania z Panem a Anioł????
Anioł nie opuścił tego miejsca wciąż coś go tam trzymała, jakaś łączność? Jakaś więź???
On sam nie wiedział co się z Nim dzieje.... Każde spotkanie przynosiło nowy uśmiech nową znajomość i nowe spojrzenie na rzeczywistość szarego świata wokół niego... Pewnej zaś nocy gdy siedział na czuwaniu z Panem zauważył Jego cierpienie i krew na Jego rękach żywą, płynącą prosto z Pańskiego serca.... Zapłakał Anioł, i wyrzekł:
-Panie tyle lat straciłem bez życia z Tobą! Z tym którym mnie kocha tak jak nikt i jak nikt mnie nigdy nie opuści....! Dlaczego ja żem taki głupi, że nie widziałem Twej dobroci."
Piękny to był czas dla naszego Anioła. Chodził zadowolony, pełen Pana nauczania! Lecz jak to w pięknych bajkach bywa, ludzie myśleli że to dla szpanu dla znajomych, lecz on się nie poddawał szedł dalej. I pewnego dnia pękło coś w nim i nie było już tak pięknie. Stwierdził, że musi odnaleźć takich ludzi którzy myślą jak on! Wiec pisze do przyjaciela: - kochany zabierz mnie tam gdzie będę szczęście miał na ustach! A ten nie myśląc, pakuj się jutro wyjeżdżamy. I ruszyli razem przez pól jesiennych dal...............................
Tak zaczęła się Jego przygoda! Jego przygoda z pięknem ludzi których spotka lub już spotkał.!