dzień jak dzień.
normalnie.
.
Byliśmy bezimienni
I bez piosenek
Bez właściwych słów
Nie byliśmy nigdy więcej
Czymś bezśpiewnym
Jesteśmy ciągle jeszcze
Do tego nie do końca bezdźwięczni
Można nas przecież usłyszeć
Po uderzeniu wiatru
Nadchodzi sztorm
Po prostu bezprzykładni
Nastał czas
Ruszajmy.