Mokre pranie Panna na balkonie rozwieszała
i po cichu z Wagą poglądy wymieniała
- Czyżby Wodnik po głowie chodził panience?
- Wodnik? Wodnik ma za zimne ręce...
- A co koleżanka sądzi o Strzelcu walecznym?
- Strzelec? Strzelec gubi sie w towarzystwie grzecznym...
Waga nieco zadumana z góry na dół się wahała
po głebszym namyśle jednak znowu zapytała
- Może Lew? To dżentelmen jest prawdziwy
- Lew? Lew ma bzika na punkcie tej swojej grzywy...
- W takim razie Rak? Silny jest i łysy?
- Rak? Rak mi zawsze będzie robił wspak...
Waga znowu się wahać zaczęła z wolna
Panna się zachowywała niczym diwa szkolna
- Co powiesz na Byka? Szlachetne stworzenie.
- Byk? Byk ma jakieś takie wiejskie pochodzenie...
- No to Skorpion! Egzotyczną ma opaleniznę!
- Skorpion? Skorpion muśnięciem mi zostawi bliznę!
Waga już co mówić sama nie wiedziała
więc szalami swymi ponownie trochę pomachała
- No to może przejdź się sama? Najlepiej ci będzie...
- Sama? Sama nie mogę iść na urodzinowe przyjęcie...
- Jak to? Kogo to niby obejdzie? Przecież to święto jubilata?
- Jubilat? Średnio mnie obchodzi jego święto. Jestem pępkiem wszechświata.