cześć, to ja.
ale ty mnie nie pamiętasz, przeciez już wcale nie potrzebujesz.
to się chyba nazywa uporem,
jak jesteś gdzieś, gdzie cię nie chcą,
ani nie potrzebują, ale ambicja,
ta chora ambicja
nie daje za wygraną.
to chyba coś takiego w krwi,
jakiś wewnętrzny instynkt.
podobo żałuje się tylko tego,
czego się nie spróbowało.
który każe mi tam iść,
pcha niewidzialną ręką nadzieji, że to się skończy pomyslnie.
dla mnie.
mógłbyś być tu teraz, ze mną,
ale jest tylko powietrze, które
jest chodne i puste,
przeciwieństwo twojego uśmiechu.