Milosc jest namietnoscia. Wytraca z rownowagi. Gubi rytm. Zaburza spokoj. Zmienia wszystko. Przewraca swiat do gory nogami. Wywraca wszystko na lewa strone, zachod zmienia na poludnie, a polnoc we wschod, to, co zle, w dobre, kaze otwierac serce bez warunkow. W takim oblakaniu cierpienie i lek sa niezawazalne. Paradoksalnie, bez nich milosc nie ma sensu.