dokarmiam was tym starym zdjęciem, z blondem, rozmazanym makijażem które uważam za mistrzowskie, oczywiście Dadzia foto. karaoke było zaiste, szkoda tylko że tak krótko, no ale jaram się.
następnym razem powtórka ale musimy zostać dłużej no, bo było naprawdę a'la miszczu.
w sumie to boli mnie głowa, kilka razy dzisiaj zatrzymało mi się serce i mam ferie.
w środę jadę na narty, o tak. co nie zmienia faktu że będę bardzo ale to bardzo tęsknić..
taka jest kolej rzeczy, żyć nie umierać.
:*